Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Komentarze: 0
Już w domu! W końcu, nareszcie!
Taka cisza i spokój, aż nieswojo. Zupełnie inaczej niż było do tej pory. Będziemy się musieli z Aleksandrem przyzwyczaić do nowych okoliczności. Mamy jeszcze 2 miesiące "bycia" bez Tatuta naszego. Trzeba tu sobie wszystko ułożyć i zaplanować.
Lista postanowień ma parę kilometrów jak z każdym początkiem roku więc nie powinniśmy się nudzić Od jutra zaczynamy intensywnie działać, na pierwszy ogień pójdzie nasza ukochana Poczta Polska i długaśne kolejki, na pewno więc spacer coby się dziecie przewietrzyło i nabrało odporności i nauka, kwiatki też wymagają podlania,pranie też by się przydało i marzy mi się czytanie, dłuuuugie czytanie.
Zobaczymy co nam sie uda zrobić. Tymczasem wykorzystam chwilę snu Ola i wypakuje nasze otorbienia. Wyjechaliśmy tylko na 3 tygodnie, a bagaży mamy na małą ciężarówkę. A co, ma się ten rozmach.
Dodaj komentarz